Obejrzelismy wczoraj w kinie najnowszy film Polańskiego "Autor widmo". To historia pisarza - ghostwritera (Evan Mc'Gregor), który zostaje zatrudniony do poprawienia wspomnień byłego szefa brytyjskiego rządu. Jeszcze dobrze nie rozpoczyna swojej pracy a już okazuje się, że zostaje wplątany w niebezpieczną tajemnicę. Nie bez obaw zresztą przyjmuje to zlecenie, zwłaszcza że jego poprzednik zginął w tajemniczych okolicznościach.
Czasu na opracowanie wspomnień jest mało, a były premier (Pierce Brosnan) nie ułatwia zadania. Ciągle nie ma czasu bo albo biega albo trenuje na siłowni, z góry odrzuca nowe pomysły na wątki w biografii. Na dodatek okazuje się, że w międzyczasie zostaje oskarżony o wydanie zgody na torturowanie więźniów, terrorystów brytyjskiego pochodzenia, a trybunał w Hadze wszczyna dochodzenie, pojawia się więc konieczność podjęcia walki o oczyszczenie swojego imienia. Tymczasem wynajęty "człowiek", bo tak nazywa swoje widmo były szef brytyjskiego rządu, próbuje dociec prawdy w imię zawodowej rzetelności i odkrywa nowe zaskakujące fakty.
Jak w większości filmów Polańskiego tak i w tym można doszukać się wątków biograficznych. Niektórzy nawet porównują w tym przypadku reżysera do wieszczki Kasandry, przepowiadającej przyszłość. Można bowiem skojarzyć obecną sytuację reżysera z filmową nagonką medialną podczas aresztu domowego w oczekiwaniu na decyzję w sprawie ekstradycji do Stanów Zjednoczonych.
Film nie jest może wybitnym dziełem reżysera. Trudno go nawet porównywać z absolutnymi hitami jak "Dziecko Rosemary" czy "Chinatown". Osobiście zaliczyłabym go do soft thrillerów, ponieważ zbudowane napięcie nie powoduje nagłych skoków ciśnienia, czy palpitacji serca. Czasem nawet napięcie to "siada".
"Autor widmo" jest mimo wszystko filmem, który ogląda się z zainteresowaniem i bez znużenia. Padający deszcz, ciemne, burzowe, nisko zawieszone chmury czy wzburzone morze dodatkowo podkreślają atmosferę niedopowiedzeń. Poza tym w filmie jest kilka scen, które stanowią przewrotne smaczki i wywołują sympatyczne rozbawienie (np. postać azjatyckiego ogrodnika, wykonującego prawdziwie syzyfową pracę). Jest też trochę dowcipnie skrojonych dialogów.
Czasu na opracowanie wspomnień jest mało, a były premier (Pierce Brosnan) nie ułatwia zadania. Ciągle nie ma czasu bo albo biega albo trenuje na siłowni, z góry odrzuca nowe pomysły na wątki w biografii. Na dodatek okazuje się, że w międzyczasie zostaje oskarżony o wydanie zgody na torturowanie więźniów, terrorystów brytyjskiego pochodzenia, a trybunał w Hadze wszczyna dochodzenie, pojawia się więc konieczność podjęcia walki o oczyszczenie swojego imienia. Tymczasem wynajęty "człowiek", bo tak nazywa swoje widmo były szef brytyjskiego rządu, próbuje dociec prawdy w imię zawodowej rzetelności i odkrywa nowe zaskakujące fakty.
Jak w większości filmów Polańskiego tak i w tym można doszukać się wątków biograficznych. Niektórzy nawet porównują w tym przypadku reżysera do wieszczki Kasandry, przepowiadającej przyszłość. Można bowiem skojarzyć obecną sytuację reżysera z filmową nagonką medialną podczas aresztu domowego w oczekiwaniu na decyzję w sprawie ekstradycji do Stanów Zjednoczonych.
Film nie jest może wybitnym dziełem reżysera. Trudno go nawet porównywać z absolutnymi hitami jak "Dziecko Rosemary" czy "Chinatown". Osobiście zaliczyłabym go do soft thrillerów, ponieważ zbudowane napięcie nie powoduje nagłych skoków ciśnienia, czy palpitacji serca. Czasem nawet napięcie to "siada".
"Autor widmo" jest mimo wszystko filmem, który ogląda się z zainteresowaniem i bez znużenia. Padający deszcz, ciemne, burzowe, nisko zawieszone chmury czy wzburzone morze dodatkowo podkreślają atmosferę niedopowiedzeń. Poza tym w filmie jest kilka scen, które stanowią przewrotne smaczki i wywołują sympatyczne rozbawienie (np. postać azjatyckiego ogrodnika, wykonującego prawdziwie syzyfową pracę). Jest też trochę dowcipnie skrojonych dialogów.
No i trudno nie wspomnieć o świetnej, fantastycznie dobranej roli Pierce Brosnana, czy czarującym Mc'Gregorze. Wiek męski bardzo służy aktorowi a pamiętam go jeszcze z roli młodego narkomana w Trainspotting...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz