
Obie książki czyta się doskonale, pierwszą część pochłonęłam w dwa dni.
W telegraficznym skrócie część pierwsza…. Książka została napisana na faktach autentycznych, po ciężkich przeżyciach jakie autorka przeszła rozwodząc się z mężem. Emocjonalnie zdruzgotana Elisabeth decyduje się oddać podróżom, wyjeżdżając kolejno do Włoch, Indii i Indonezji. W każdym z tych miejsc poszukuje czegoś innego w jej życiu, czegoś co nada mu nowy sens. I tak w Italii poświęca się nauce języka włoskiego, rozkoszuje się smakiem typowej włoskiej kuchni. Opisy są tak mocno sugestywne, że trudno oprzeć się aby nie sięgnąć po jakiś smakołyk do lodówki ;-))). Do Indii udaje się z zamiarem odnalezienia Boga. Tam przez wiele godzin poświęca się modlitwie, medytacjom, praktykuje jogę, poszukuje pobożności. Niesamowita jest w tym fragmencie książki rola hinduskiej guru, uczącej jogi i medytacji. I wreszcie Indonezja, miejsce gdzie bohaterka znajduje równowagę i przyjemność, no i przede wszystkim miejsce gdzie Elisabeth zakochuje się w Felipe.
Książka doczekała się ekranizacji, premiera ma się odbyć z początkiem października a główna rola została powierzona Julii Roberts. Bardzo jestem ciekawa tej produkcji, zwłaszcza że książka jest absolutnym hitem, roztaczającym niezwykłą aurę szczerości. Myślę, że każda kobieta a przynajmniej znaczna większość odnajdzie na jej stronach coś dla siebie, coś czego aktualnie poszukuje.

Należy podkreślić, że po ciężkich przeżyciach, związanych z rozwodem, skutkujących głęboką depresją, Elisabeth staje się przeciwniczką legalizacji związku. Niestety życie pokazuje, że musi zweryfikować swoje poglądy. Przygotowując się więc do kolejnego ślubu, podróżując i poznając kulturę innych nacji, próbuje znaleźć odpowiedź na pytania dotyczące nie tylko małżeństwa. Szuka głębszego zrozumienia wzajemnego dopasowania, oczekiwań i odpowiedzialności.
Bardzo jestem ciekawa ciągu dalszego tej historii…
Tymczasem fragment…
... We współczesnym, zindustrializowanym świecie zachodnim, skąd pochodzę, osoba , którą wybieramy na współmałżonka jest zapewne najbardziej jaskrawym odzwierciedleniem naszej osobowości. Współmałżonek staje się błyszczącym lustrem w którym odbija się nasz emocjonalny indywidualizm. Nie ma wszak bardziej osobistego wyboru niż ten, którego dokonujemy, wybierając przyszłego męża lub żonę; ten wybór mówi nam bardzo dużo o tym kim jesteśmy. Jeśli więc zapytamy typową współczesną kobietę Zachodu, jak poznała swojego męża, kiedy go poznała i dlaczego się w nim zakochała, możemy być pewni, że uzyskamy złożoną i głęboką, osobistą opowieść , którą ta kobieta nie tylko starannie skonstruowała wokół własnych przeżyć, ale którą również zapamiętała, przyswoiła i wnikliwie przebadała, by znaleźć w niej coś o samej sobie…
…Z mojego doświadczenia wynika, że jest zupełnie nieważne czy małżeństwo danej kobiety było szczęśliwe czy okazało się kompletną katastrofą. I tak uzyskasz odpowiedź, która będzie niezwykle ważną opowieścią o istocie jej życia uczuciowego… być może nawet tą najważniejszą opowieścią o jej życiu uczuciowym…
Oczywiście kontekst tej wypowiedzi jest szerszy i odbija się wyraźnym kontrastem przykładowo z postawą kobiet Hmongów /grupa etniczna zamieszkująca Chiny, Wietnam, Laos i Tajlandię/, z ich wyobrażeniami na temat mężczyzn i małżeństwa. Warto poczytać…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz