Baraniec

Baraniec

wtorek, 7 września 2010

czerwone i czarne... czyli domowe flamenco

Wracam po roku przerwy do tańca, do flamenco...
Zaczynam skromnie od jeszcze wakacyjnych warsztatów, aby od października wskoczyć na regularny roczny kurs. W tym roku lista propozycji, wśród których można wybrać coś dla siebie jest dość obszerna. A ja? A ja waham się między sevillanas z mantonem (chustą) a doćwiczeniem fandango. Nie ukrywam, że najchętniej wróciłabym do mojej "starej" grupy, zwłaszcza że tam w programie bulerias, elementy alegrias i przede wszystkim guajira z wachlarzem. No ale nie tak łatwo nadrobić braki aby sprawnie wstrzelić się w nieco trudniejsze kombinacje kroków. Ciężki wybór...
Póki co wkładam buty i tupiąc przypominam sobie to co jeszcze gdzieś zostało w głowie i nogach... Sama radość ;-))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz