Baraniec

Baraniec

wtorek, 5 czerwca 2012

Długi weekend w Andaluzji - dzień drugi /Sevilla/

Po niespełna dwóch godzinach podróży wjeżdżamy do kolejnego celu naszej wycieczki – Sevilii. Nie wiedzieć kiedy, nawigacja kieruje nas z szerokich wygodnych arterii w ciasne, jednokierunkowe uliczki, na których można zaliczyć namiastkę klaustrofobii. Docieramy na miejsce do hostalu LIS.  
Jeszcze przed wyjazdem, udało nam się z drobnymi, finansowymi przygodami  zarezerwować nocleg na jedną noc, co nie było takie oczywiste w świątcznym okresie Feria de Abril.
W hostalu dostajemy nieduży, ale przytulny  pokoik z pięknie wykończoną, stylową łazienką.

azulejos są wszędzie w pokoju, w łazience 
w holu też ;-) 
Po szybkim zorganizowaniu się wyruszamy w miasto szukać wrażeń, butów flamenco oraz wachlarzy. Najpierw jednak szybki obiad w leżącym nieopodal barze tapas. Wybieramy kilka przekąsek aby z każdej coś spróbować.

smakowite tapas, do wyboru do koloru...
pod Katedrą z najokazalszym meczetem - Giraldą
 widok na Katedrę z placu pod Alkazarem
stojąc w butach bez obcasów widzę jak syn mój do mnie równa ;-))) 
niemalże wszędzie rozbrzmiewa muzyka, najczęściej flamenco
gdzieniegdzie mijamy wystrojone kobiety i dziewczyny udające się bądź na tańce, bądź na występ corridy  
W dobrych nastrojach docieramy w okolice katedry skąd kierujemy się w stronę Placu Hiszpańskiego. To jedna z atrakcji Sevilii, która należy do tzw. obowiązkowych. Niezwykłe miejsce, nie mające sobie chyba podobnego gdziekolwiek na świecie. Na uwagę zasługuje przede wszystkim ulokowanie tego obiektu, jako że mieści się on w jednym z piękniejszych parków Andaluzji. Jest to ciąg budynków, które łączą się w półokrąg, otaczając dość duży plac, na środku którego spora fontanna przynosi chłód w upalne dni. Największą atrakcją placu są jednak ściany budynków i mostków  zdobione ceramicznymi płytkami azulejoz. Tworzą one nisze, w których można przysiąść na chwilę lub dłużej, a każda poświęcona jest innej prowincji Hiszpanii. Robi to niesamowite wrażenie. 
przed wejściem do parku Marii Luizy
Plac Hiszpański
 Plac Hiszpański
Plac Hiszpański
niezwykłe azulejos poświęcone różnym prowincjom Hiszpanii 
niezwykłe azulejos poświęcone różnym prowincjom Hiszpanii 
niezwykłe azulejos poświęcone różnym prowincjom Hiszpanii 
niezwykłe azulejos poświęcone różnym prowincjom Hiszpanii 
niezwykłe azulejos poświęcone różnym prowincjom Hiszpanii 
z Placem Hiszpańskim w tle
ale się napodróżowaliśmy...
Plac Hiszpański
Z placu kierujemy się przez wspomniany park Marii Luizy w stronę Triany z nadzieją zakupu wachlarzy i butów. Czas płynie a ja niestety nic nie znalazłam. Po drodze mijamy przepięknie wystrojone dziewczyny i kobiety w kolorowych strojach flamenco, z charakterystycznie wpiętymi kwiatami we włosy. Dzielnicę Triana zwiedzamy akurat podczas sjesty i jakoś trudno liczyć w tym momencie na jakikolwiek zakup. Na szczęście tuż przy moście Izabeli znajduję sklep gdzie nabywam ¾ wachlarzy dla moich koleżanek z grupy. Co z resztą? Okazuje się, że zakup wachlarza w jednolitym kolorze, tym bardziej naturalnym, graniczy niemalże z cudem. A co z butami? Po całej serii śmiesznych historyjek, związanych z brakiem możliwości komunikacji w języku angielskim okazuje się, że najlepszy sklep w jakim można zakupić zapatos leży dwa kroki od naszego hostalu (sic!). Niestety tego dnia nie ma już szans na zakup. Prawie wszystko zamknięte z racji rozpoczynającej się corridy.  Trudno, trzeba będzie liczyć na dzień kolejny. Do hostalu wracamy padnięci – w nogach Kordoba i część Sewilli.

i znów kolorowo przebrane dziewczyny - tym razem w kierunku Triany
na Plaza de Cuba
w dzielnicy Triana
widok na okolice Katedry z mostu de Isabel II
 widok na Trianę z mostu de Isabel II 
Giralda raz jeszcze
Wieczorem wybieramy się jeszcze na krótki spacer. Przy okazji oczom naszym ukazuje się stojąca  na Plaza de la Encarnacion ciekawa współczesna wizja architektoniczna - Metropol Parasol, której jak się okazuje przyjrzymy się bliżej dnia następnego.
Dopiero po przyjeździe do domu wyczytałam, że jest to największa na świecie drewniana konstrukcja, pokryta specjalną poliuretanową powłoką a oprócz niezwykłych walorów istotnych z punktu widzenia turysty przyciąga uwagę doskonałą funkcjonalnością. Pod opartymi na gigantycznych kolumnach parasolami mieszczą się stoiska handlowe, w tym ze świeżymi rybami i mnóstwem owoców, muzeum archeologiczne, restauracje i przede wszystkim interesujące tarasy widokowe, znajdujące się na samym szczycie parasolów.


Metropol Parasol
Metropol Parasol

1 komentarz:

  1. Sewilla... to jest coś! Tam pojechać, poczuć na swojej skórze gorące słońce, zobaczyć piękne zabytki... Giralda, Katedra, Alcazar... całe piękne miasto! :) jak się czyta takie wpisy jak Twój, jak ten: http://merwinski.pl/krolewska-sewilla/ czy jak dziesiątki innych to aż człowiek rwie się, by wskoczyć w samolot, autobus, samochód... by się stąd urwać i jechać do Sewilli :)

    OdpowiedzUsuń