Kolejny dzień po trudach dnia poprzedniego. Nie ma schodów, nie ma wspinania się. Jest spacerowo i bardzo relaksująco. Tuż po śniadaniu wybieramy się do odległego o kilka kilometrów Marzamemi. To maleńka miejscowość z tradycjami rybackimi, co zresztą zauważa się na każdym kroku.
Swój urok Marzamemi zawdzięcza detalom, ozdabiającym domki w centrum miasta. Kolorem dominującym jest błękit i wszelkie jego odcienie, kontrastujące z piaskową barwą budynków. Każda z restauracji kusi swoim wystrojem, skromnym ale rzucającym się w oczy.
Z głównego placu Piazza Regina Margherita, przechodzi się przez Vicolo Villadorata do portu. Tuż obok znajduje się okazały i zabytkowy budynek tuńczykarni.
I tak oto jesteśmy w porcie, z kołyszącymi się na wodzie łódkami, czy jachtami. Jest po sezonie więc tłumów raczej nie ma. Można więc spokojnie delektować się klimatem tego miejsca.
|
Marina w Marzamemi |
Po niespiesznym spacerze jedziemy na północ, w stronę rezerwatu Vendicari. Parkuje się niespełna kilometr od plaży i resztę trasy pokonuje się pieszo. Obowiązują bilety wstępu, bo jest to rozległy obszar chroniony. Pełno tu szlaków, jest niezwykle malowniczo.
Na plaży spędzamy trochę czasu, ale niebo zasnuwa się ciemnymi burzowymi chmurami i chwilę deszczu przeczekujemy w drewnianej budce do obserwacji ptaków. Taka pogoda to chyba jedyna okazja zachwycania się niezwykłą barwą morza, odcinającego się żywo od niemalże granatowego nieba. Jeszcze w ostatnich kroplach deszczu, boso przemierzamy krótki 500 m odcinek wzdłuż plaży do pobliskich ruin tuńczykarni, pochodzącej z XVII w.
Warto zwiedzić ten obiekt. To tutaj czyszczono i konserwowano tuńczyka czerwonego, łowionego w tradycyjny sposób w pobliskich wodach.
Tuż obok stoi obronna wieża, miejsce to bowiem było dość ważnym portem handlowym oraz pomalowany na niebiesko budynek muzeum, kiedyś będący domem pracowników tuńczykarni.
Bardzo ciekawy opis Vendicari znalazłam na blogu Szlakami Sycyli - polecam, bo sporo tu ciekawostek i praktycznych rad. |
Plaża Vendicari |
|
stara tuńczykarnia w Vendicari |
Resztę dnia spędzamy w naszym domku, a wieczorem udajemy się na kolację do Marzamememi.