Jest sierpień 2003. Piotruś ma niespełna dwa latka. Jeden z pierwszych
dni kiedy zostaje całkowicie „zaopiekowany” przez dziadków, dzięki czemu możemy razem z Krzyśkiem wreszcie wyjechać w góry. Celem
jest Koprowy Szczyt w Tatrach Słowackich - bardzo popularny i bardzo
widokowy.
Wczoraj postanowiliśmy powtórzyć tę wycieczkę z naszym
prawie czternastoletnim już synem. Rokująca pogoda, zapowiadająca się wręcz na
tzw. „lampę” jeszcze bardziej nas do tego zachęca.
Wyjazd standardowo parę minut po piątej i szybki dojazd do Popradzkiego
Stawu, skąd rozpoczyna się jeden z wariantów dojścia. Jak to dobrze, że mamy
taką opcję, bo szlak jest poprowadzony do stawu wąską drogą asfaltową, co może
nie jest spełnieniem marzeń prawdziwego turysty ale biorąc pod uwagę mój nieco
mniej sprawny staw skokowy, na powrót będzie to najlepsze rozwiązanie.
Zapomniałam już, że wariant ten jest niezwykle urokliwy. Na tle błękitnego, czystego nieba rysują się sylwetki szczytów otaczających Doliny Mięguszowiecką i Złomisk.
|
Przejście szosą nad Popradzki Staw |
Do Popradzkiego Stawu docieramy w zaledwie 55 minut i nie
tracąc czasu kierujemy się dalej niebieskim szlakiem. Na znajomym mostku nad
Żabim Potokiem robię kolejny raz to samo ujęcie sprzed lat. W parę minut
później szlak się rozdziela. Pamiętam jak jeszcze trzy lata temu na tym samym
rozstaju wybraliśmy kierunek na Rysy. Tym razem odbijamy w lewo w stronę Doliny
Hiniczowej, którą między innymi zwieńcza Koprowy Szczyt. Szlak w pierwszej części
pnie się niezbyt stromo wąską, kamienistą ścieżką. Przed dojściem do jednego z pierwszych
progów doliny mijamy rwący Hiniczowy Potok, nad którym robimy krótką przerwę śniadaniową.
Roztacza się stąd piękny widok na Grań Baszt, a ze zboczy Szatana opada ku nam
okazały kilkuset metrowy stożek piargowy.
|
w drodze do Hiniczowej Doliny, krótki postój na mostku nad Żabim Potokiem, widok na Grań Baszt i Szatana, najlepiej chyba utrzymany w Tatrach drzewostan limb |
|
przerwa śniadaniowa nad Hiniczowym Potokiem i widok na Grań Baszt i Szatana |
W kilkanaście minut później rozpoczyna się nieregularnymi zakosami nieco bardziej stroma wspinaczka na skalny próg doliny. Z buli zwanej Zwyżką mamy okazję podziwiać otoczenie Doliny Mięguszowieckiej z zupełnie innej perspektywy. Stąd szlak zmienia swój kierunek i pnąc się w lewo osiąga taras
górnego piętra Doliny Hiniczowej.
|
w drodze na Zwyżkę |
|
górne piętro Doliny Hiniczowej |
|
górne piętro Doliny Hiniczowej z widokiem na Koprowy Szczyt i Mięguszowieckie Szczyty oraz sterczącą dumnie Grań Baszt |
Bajeczny to widok. Mijamy po drodze Hiniczowe Oka, z których
ocalały zaledwie dwa. Tegoroczna susza dotknęła także i góry a szczególnie ich wysokie
partie. Uderza natomiast swoim ogromem Wielki Hiniczowy Staw, który jest
zresztą największym i najgłębszym stawem Tatr Słowackich (ponad 22ha i 53m głębokości). To piękne
szmaragdowozielone oko zapiera po prostu dech. I o ile grań sterczących nad
stawem Mięguszowieckich Szczytów nie budzi takiego respektu, to stojąca po
lewej stronie Grań Baszt jest imponująca. A w samym centrum tego górskiego wachlarza
Koprowy Szczyt, który z Granią Baszt spina Wyżnia Koprowa Przełęcz.
|
nad wodą wielką i czystą - Wielki Hiniczowy Staw |
|
w drodze na Wyżnią Przełęcz Koprową, w dole zerkające oka Wielkiego i Małego Hiniczowego Stawu |
Znad stawu widać już cały dalszy szlak, wijący się zakosami
w górę na Wyżnią Koprową Przełęcz. Niestety tak jak wspomniałam jest to bardzo popularny szczyt i towarzyszy nam dość duża grupa turystów, co idealnie widać
na piętrzącym się w górę szlaku.
Przejście od stawu na przełęcz, mimo że sprawia wrażenie niekończącego
się, stromego podejścia zajmuje nam około 35 minut. Zanim wejdziemy w zakosy
mamy okazję podziwiać taflę niewidocznego wcześniej Małego Hiniczowego Stawu.
Nawet
nie wiemy kiedy jesteśmy na górze, gdzie odpoczywamy chwilę i realizujemy pierwszą
część misji retrospektywnej. Znów robimy sobie zdjęcie, powtarzając ten sam kadr co w 2003 r.
Jest wesoło a w roli mistrza fotografa nasz nieco zniecierpliwiony syn.
|
Wyżnia Koprowa Przełęcz 2180 m n.p.m. |
|
sesja retrospektywna nr 1 - my na Wyżniej Koprowej Przełęczy w 2003 i 2015 r. |
Koprowy Szczyt doskonale widać z Przełęczy, ruszamy więc zwłaszcza, że na niebie pojawiają się sino-granatowe chmury. Podejście nie jest ani trudne techniczne ani zbyt strome. Większej uwagi niewątpliwie wymaga miejsce w połowie podejścia, kiedy musimy przejść przez fragment wąskiej grani. I nie jest to niestety największym problemem.
|
widok na Koprowy Szczyt (góra), ze szlaku w stronę Wyżniej Koprowej przełęczy i Grani Hrubego (środek), Wysoka i Wielki Hiniczowy Staw |
Okazuje się, że na samym szczycie jest bardzo
ciasno, tłoczno wręcz. Z trudem znajdujemy miejsce do siedzenia a co dopiero do
zrealizowania kolejnego celu powtórzenia zdjęcia ze szczytu. Podziwiamy jednak
jak tylko możemy piękny widok otwierający się na Dolinę Ciemnosmreczyńską z
Niżnim i Wyżnim Ciemnosmreczyńskim Stawem. Tuż obok zdobyta przez nas całkiem
niedawno Szpiglasowa Przełęcz i widoczny
jak na dłoni prowadzący na nią szlak. Najbardziej okazale prezentują się
jednak szczyty po wschodniej stronie - Cubryna, Mieguszowieckie Szczyty, Rysy,
Wysoka.
No pięknie jest, nawet mimo tego tłoku wokół i mimo niepokojącego
nas dźwięku krążącego wokół śmigłowa
TOPR, który jak się w domu dowiadujemy poszukiwał zaginionej turystki z
Tarnowa.
|
pod szczytem |
|
na Koprowym Szczycie 2363 m. n.p.m. |
|
sesja retrospektywna nr 2 - nieco utrudniona przez masy ludzi wokół |
|
pod szczytem |
|
sesja retrospektywna nr 3 - nieco oszukana ;-)) - na szczycie nie było szans na takie ujęcie ale to i tak z wysokości zaledwie kilkanaście metrów niżej |
|
Sobieccy z malowniczym Wielkim Hiniczowym Stawem |
Zaniepokojeni zmieniającą się pogodą powoli schodzimy robiąc jeszcze
krótki postój na Przełęczy i nad Wielkim Hiniczowym Stawem. Tu Krzysiek eksperymentuje
trochę z fotografią black and white. Pomimo groźnie wyglądającego nieba pogoda
się nie załamuje, wręcz przeciwnie rozpogadza się. Podbijamy jeszcze w schronisku
nad Popradzkim Stawem książeczkę GOT naszego syna i pokonujemy ostatni fragment
szlaku drogą asfaltową, tonącą w fiolecie kwitnących kwiatów. Wycieczka na
osiem godzin z postojami i niespiesznym tempem powrotu to naprawdę fajny
pomysł.
|
jeszcze na przełęczy i tuż poniżej |
|
sesja B&W nad Wielkim Hiniczowym Stawem |
|
jeszcze w górnym piętrze Doliny Hiniczowej |
|
gdzieś między kolejnymi piętrami Doliny Hiniczowej |
|
nad Popradzkim Stawem pięknie jest... |
I tak sobie myślę, że na ten Koprowy Szczyt to ja jeszcze wrócę.
Panorama z niego bezcenna ale i sama Dolina Hiniczowa z jej stawami jest gratką samą w sobie. Aby to wszystko mieć potrzeba tylko nieco więcej ciszy na szlaku,
co może dać po prostu inny termin wyjazdu, choćby nawet późny wrzesień
przyszłego roku.
foto: Sobieccy Company z nieocenionym mistrzem Seniorem na czele ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz