Mówi sie lepiej późno niż wcale... po ponad siedmiu miesiącach wracam do Toskanii. Tym razem Pistoia, która zamykała nasz pobyt. Miasto kojarzące mi się dziś z pasiastą architekturą, cudnymi kościołami i ... niedosytem. Z przyjemnością wróciłabym tu, zagłębiając się w wąskie uliczki, chłonąc ciszę i spokój kościelnych wnętrz.
| Montagnana przed wyjazdem do Pistoi |
| Jak zwykle przy kawie i lampce aperolu ;-) |
| Kinga i jej nieodłączna miłość do czworonogów - nie odpuściła żadnemu ;-) |
| charakterystyczny motyw w Pistoi - paski, paski, paski... |
| Piazza Duomo |
| front XIII wiecznego szpitala w Pistoi - dodam wciąż działającego... |
| przepiękny fryz barwnie zdobiący szpital |
| o tym, że szpital działa świadczy pacjent wwożony na "radiologię" ;-)) |
| chwile przed koncertem |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz