Tym razem zdradziłam chwilowo Tatry Zachodnie aby zafundować
sobie wycieczkę na Rysy od słowackiej strony. Szlak ten pamiętam dobrze sprzed
20 lat i zawsze marzyłam aby go powtórzyć w piękniejszych okolicznościach
pogodowych.
Prognozy rzeczywiście wskazywały na ładny, słoneczny żeby
nie powiedzieć upalny dzień, należało się jednak spodziewać ewentualnych burz.
Mając jednak świadomość wczesnego wyjścia na szlak, ruszyliśmy bez oporów.
Dojazd do Strbskiego Plesa zajął nam standardowo niemalże 2
i pół godziny i na parkingu zameldowaliśmy się około 7.30. Szybko
przepakowaliśmy plecaki, ładując w nie przede wszystkim duże ilości napojów
(nasze ulubione i sprawdzone jabłko z miętą). Czerwony szlak nad Popradzki Staw
pokonujemy w godzinę i bez specjalnych postojów decydujemy się na dalszą
marszrutę. W międzyczasie oczom naszym ukazuje się w porannej odsłonie pierwszy
amfiteatr – otoczenie Doliny Rumanowej.
|
Galeria Doliny Rumanowej
|
Jest piękna, niemalże bezchmurna pogoda, powoli robi się
gorąco. Po niespełna półgodzinnym marszu docieramy do miejsca, które przecina
Żabi Potok. Jest ono niezwykle urokliwe a dla mnie dodatkowo ma posmak
sentymentalny (na drewnianym mostku mam zrobione zdjęcie jeszcze jako 20-letnia
dziewczyna ;-)) Robię powtórkę - może za kolejne 20 zrobię trzecie,
podobne.
|
nad Popradzkim Stawem |
|
na tym mostku stałam 20 lat temu z rozwianym długim włosem |
|
Żabi Potok |
|
nad Żabim Potokiem |
Tuż za mostkiem dochodzimy do miejsca gdzie szlak się
rozwidla: czerwony kieruje na Rysy, niebieski zaś na Koprową Przełęcz.
Podejmujemy ostateczną decyzję wybierając Rysy, co później oceniamy za poważny
błąd. Szybko zapomina się o trudnościach na szlaku, zresztą zupełnie inaczej
się go postrzega w wieku 20 lat ;-))) – chyba zbyt pochopnie naraziliśmy
naszego syna na konfrontację z łańcuchowymi trudnościami.
Nie wiedząc jednak co nas będzie czekało w niemalże dwie
godziny później, wchodzimy na szlak, który pnie się lekkimi zakosami do góry. Po
lewej stronie odsłaniają się kolejne widoki na Dolinę Hińczową z Granią Baszt i
Szatanem, a nieco wyżej mamy już przedsmak Doliny Żabich Stawów z celem naszego wypadu.
|
na Rysy stąd prawie 3 godziny |
|
widok na fragment Doliny Hińczowej |
|
widok na fragment Doliny Hińczowej |
|
planowany cel wyprawy - Rysy |
|
a Rysy wydają się być tak blisko... |
Niezwykła uczta czeka
nas w Żabiej Dolince, którą pamiętałam zupełnie inaczej. Tym razem wszystko
tonie w pełnym słońcu, widoki są naprawdę genialne. Im wyżej podchodzimy tym barwa
stawów staje się bardziej wyrazista, szmaragdowozielona. Gdzieniegdzie mijamy
spore płaty śniegu na szlaku, co trochę utrudnia przemarsz. No i w końcu
osiągamy ten fragment, który oznaczony jest na mapie jako nieznaczna trudność.
Dla nas oswojonych z łańcuchami nie stanowi to większego problemu ale Piotrek
poddaje się. Będąc dosłownie 20 minut od schroniska pod Przełęczą Waga, chłopaki
decydują się na odwrót, ja rozważam opcję pójścia dalej.
|
w Żabiej Dolinie |
|
nad Wielkim Żabim Stawem Mięguszowieckim |
|
nad Wielkim Żabim Stawem Mięguszowickim
|
|
nad Wielkim Żabim Stawem Mięguszowieckim |
|
Żabie Stawy Mięguszowieckie |
|
Żabie Stawy Mięguszowieckie
|
Umawiamy się gdzie
ewentualnie spotkamy się po moim zejściu i ruszam dalej na szlak. Przede mną
około 20 minut dość mozolnego podejścia. Pod samym schroniskiem przechodzę
przez symboliczną kolorową bramę, skąd widać już Przełęcz Waga. Po drodze mijam
jeszcze kilka fragmentów w śniegu. Nie zatrzymuję się, planując od razu zdobyć
przełęcz, na którą spod schroniska idzie się około 15 minut trawersującym
podejściem. Szlak w tym miejscu robi się lekko nieprzewidywalny, głównie za sprawą wytapiającego się śniegu w szczelinach między dużymi kamieniami. Poruszam się
więc ostrożnie, stawiając stopy w powstałych śladach po przejściu innych turystów. Nie trzeba długo czekać jak dosłownie przy mnie mężczyzna zdziera
sobie skórę o kamień wpadając w taką śnieżną pułapkę.
|
podejście pod schronisko pod Przełęczą Waga |
|
Grań Baszt, Szatan, z tyłu Grań Hrubego i Krywań |
Na Przełęczy Waga czeka
mnie pewien niedosyt. To fakt miałam świadomość lekko psującej się pogody ale
zakładałam, że może po drugiej stronie będzie inaczej. Niestety Dolina Ciężka
jest zasnuta chmurami i nie wygląda to dobrze. Składając wszystkie fakty w
całość a więc to co widzę na własne oczy, prognozy ewentualnych burz i to, że
jestem sama a wejście i zejście ze szczytu to jeszcze jakieś dodatkowe półtorej
godziny, decyduję się na odwrót. Momentami odsłania się przede mną szczyt Rysów
ale nie zmienia to mojej decyzji. Robię kilka zdjęć i zaczynam zejście.
Zaglądam jeszcze po drodze do schroniska, które dziś wygląda zupełnie inaczej – jego poprzednia wersja nie ocalała po lawinie jak przeszła tu w 2000r.
|
Rysy w chmurach |
|
Ciężki Szczyt |
|
widok na Dolinę Ciężką z Przełęczy Waga (w dole Zmarzły i Ciężki Staw |
|
Rysy |
|
Galeria Gankowa (z tyłu wyłaniający się Gerlach) |
|
schronisko pod Przełęczą Waga |
Tuż nad Żabimi Stawami delektuje się jeszcze majestatycznymi widokami z cieniami jakie daje popołudniowe słońce. Namierzam chłopaków na
szlaku i łapię kilka oddechów.
Droga w dół dłuży się i dłuży, w międzyczasie dopadają nas
ciężkie krople deszczu, opad jednak nie jest dokuczliwy i szybko mija.
|
Żabia Dolinka |
Robimy jeszcze krótki postój nad Popradzkim Stawem i
schodzimy w dół do samochodu.
Z tej perspektywy trochę żałujemy, że jednak wybraliśmy ten
wariant. Należało rozważyć drugą planowaną opcję, która przyniosła by nam
pewnie pełen sukces i nie mniej piękne widoki – niewykluczone, że z Koprowego Szczytu.
|
Nowe buty przetestowane ;-) - nad Popradzkim Stawem |
|
nad Popradzkim Stawem |
|
panorama niespełna 180 stopni z Przełęczy Waga |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz