Baraniec

Baraniec

czwartek, 12 lipca 2012

Powrót w Tatry Wysokie

Tym razem zdradziłam chwilowo Tatry Zachodnie aby zafundować sobie wycieczkę na Rysy od słowackiej strony. Szlak ten pamiętam dobrze sprzed 20 lat i zawsze marzyłam aby go powtórzyć w piękniejszych okolicznościach pogodowych.
Prognozy rzeczywiście wskazywały na ładny, słoneczny żeby nie powiedzieć upalny dzień, należało się jednak spodziewać ewentualnych burz. Mając jednak świadomość wczesnego wyjścia na szlak, ruszyliśmy bez oporów.
Dojazd do Strbskiego Plesa zajął nam standardowo niemalże 2 i pół godziny i na parkingu zameldowaliśmy się około 7.30. Szybko przepakowaliśmy plecaki, ładując w nie przede wszystkim duże ilości napojów (nasze ulubione i sprawdzone jabłko z miętą). Czerwony szlak nad Popradzki Staw pokonujemy w godzinę i bez specjalnych postojów decydujemy się na dalszą marszrutę. W międzyczasie oczom naszym ukazuje się w porannej odsłonie pierwszy amfiteatr – otoczenie Doliny Rumanowej.

Galeria Doliny Rumanowej


Jest piękna, niemalże bezchmurna pogoda, powoli robi się gorąco. Po niespełna półgodzinnym marszu docieramy do miejsca, które przecina Żabi Potok. Jest ono niezwykle urokliwe a dla mnie dodatkowo ma posmak sentymentalny (na drewnianym mostku mam zrobione zdjęcie jeszcze jako 20-letnia dziewczyna ;-)) Robię powtórkę - może za kolejne 20 zrobię trzecie, podobne. 

nad Popradzkim Stawem
na tym mostku stałam 20 lat temu z rozwianym długim włosem
Żabi Potok
nad Żabim Potokiem
Tuż za mostkiem dochodzimy do miejsca gdzie szlak się rozwidla: czerwony kieruje na Rysy, niebieski zaś na Koprową Przełęcz. Podejmujemy ostateczną decyzję wybierając Rysy, co później oceniamy za poważny błąd. Szybko zapomina się o trudnościach na szlaku, zresztą zupełnie inaczej się go postrzega w wieku 20 lat ;-))) – chyba zbyt pochopnie naraziliśmy naszego syna na konfrontację z łańcuchowymi trudnościami.
Nie wiedząc jednak co nas będzie czekało w niemalże dwie godziny później, wchodzimy na szlak, który pnie się lekkimi zakosami do góry. Po lewej stronie odsłaniają się kolejne widoki na Dolinę Hińczową z Granią Baszt i Szatanem, a nieco wyżej mamy już przedsmak Doliny Żabich Stawów z celem naszego wypadu.

na Rysy stąd prawie 3 godziny
widok na fragment Doliny Hińczowej
widok na fragment Doliny Hińczowej
planowany cel wyprawy - Rysy
a Rysy wydają się być tak blisko...

Niezwykła uczta czeka nas w Żabiej Dolince, którą pamiętałam zupełnie inaczej. Tym razem wszystko tonie w pełnym słońcu, widoki są naprawdę genialne. Im wyżej podchodzimy tym barwa stawów staje się bardziej wyrazista, szmaragdowozielona. Gdzieniegdzie mijamy spore płaty śniegu na szlaku, co trochę utrudnia przemarsz. No i w końcu osiągamy ten fragment, który oznaczony jest na mapie jako nieznaczna trudność. Dla nas oswojonych z łańcuchami nie stanowi to większego problemu ale Piotrek poddaje się. Będąc dosłownie 20 minut od schroniska pod Przełęczą Waga, chłopaki decydują się na odwrót, ja rozważam opcję pójścia dalej. 

w Żabiej Dolinie
nad Wielkim Żabim Stawem Mięguszowieckim
nad Wielkim Żabim Stawem Mięguszowickim
 nad Wielkim Żabim Stawem Mięguszowieckim 
 Żabie Stawy Mięguszowieckie 
Żabie Stawy Mięguszowieckie 
Umawiamy się gdzie ewentualnie spotkamy się po moim zejściu i ruszam dalej na szlak. Przede mną około 20 minut dość mozolnego podejścia. Pod samym schroniskiem przechodzę przez symboliczną kolorową bramę, skąd widać już Przełęcz Waga. Po drodze mijam jeszcze kilka fragmentów w śniegu. Nie zatrzymuję się, planując od razu zdobyć przełęcz, na którą spod schroniska idzie się około 15 minut trawersującym podejściem. Szlak w tym miejscu robi się lekko nieprzewidywalny, głównie za sprawą wytapiającego się śniegu w szczelinach między dużymi kamieniami. Poruszam się więc ostrożnie, stawiając stopy w powstałych śladach po przejściu innych turystów. Nie trzeba długo czekać jak dosłownie przy mnie mężczyzna zdziera sobie skórę o kamień wpadając w taką śnieżną pułapkę. 

podejście pod schronisko pod Przełęczą Waga
Grań Baszt, Szatan, z tyłu Grań Hrubego i Krywań
Na Przełęczy Waga czeka mnie pewien niedosyt. To fakt miałam świadomość lekko psującej się pogody ale zakładałam, że może po drugiej stronie będzie inaczej. Niestety Dolina Ciężka jest zasnuta chmurami i nie wygląda to dobrze. Składając wszystkie fakty w całość a więc to co widzę na własne oczy, prognozy ewentualnych burz i to, że jestem sama a wejście i zejście ze szczytu to jeszcze jakieś dodatkowe półtorej godziny, decyduję się na odwrót. Momentami odsłania się przede mną szczyt Rysów ale nie zmienia to mojej decyzji. Robię kilka zdjęć i zaczynam zejście. Zaglądam jeszcze po drodze do schroniska, które dziś wygląda zupełnie inaczej – jego poprzednia wersja nie ocalała po lawinie jak przeszła tu w 2000r.

Rysy w chmurach
Ciężki Szczyt
widok na Dolinę Ciężką z Przełęczy Waga (w dole Zmarzły i Ciężki Staw
Rysy
Galeria Gankowa (z tyłu wyłaniający się Gerlach)
schronisko pod Przełęczą Waga
Tuż nad Żabimi Stawami delektuje się jeszcze majestatycznymi widokami z cieniami jakie daje popołudniowe słońce. Namierzam chłopaków na szlaku i łapię kilka oddechów.
Droga w dół dłuży się i dłuży, w międzyczasie dopadają nas ciężkie krople deszczu, opad jednak nie jest dokuczliwy i szybko mija.

Żabia Dolinka

Robimy jeszcze krótki postój nad Popradzkim Stawem i schodzimy w dół do samochodu.
Z tej perspektywy trochę żałujemy, że jednak wybraliśmy ten wariant. Należało rozważyć drugą planowaną opcję, która przyniosła by nam pewnie pełen sukces i nie mniej piękne widoki – niewykluczone, że z Koprowego Szczytu.

Nowe buty przetestowane ;-) - nad Popradzkim Stawem
 nad Popradzkim Stawem
panorama niespełna 180 stopni z Przełęczy Waga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz