Opuszczamy Bośnię i Hercegowinę, mijając najbardziej chyba obskurne przejście graniczne jakie do tej pory miałam okazję widzieć. Co ciekawe droga, którą się poruszamy, wąska i bardzo kręta, ma status międzynarodowej.
Przed nami majestatyczny kanion rzeki Piwy. Jak Czarnogórcy poradzili sobie z budową drogi wzdłuż jednego z głębszych przełomów Europy? Otóż wykuli dziesiątki tuneli skalnych, z których większość pozostawiono w naturalnej, niczym niezabezpieczonej formie. Przejazd przez nie to nieprawdopodobna frajda..., zwłaszcza gdy trzeba się minąć ze sporych rozmiarów ciężarówką.
Co warto obejrzeć w okolicy oprócz zapierających dech pejzaży? Monastyr Piva, jeden z największych i najcenniejszych czarnogórskich obiektów sakralnych tego typu z unikatowymi freskami. Smaczku dodaje fakt, że w latach 70-tych XX wieku, świątynia (w tym wspomniane, podzielone na tysiące fragmentów freski) została przeniesiona o kilka kilometrów do wsi Goransko. Dziś malowidła zachwycają, mimo że gdzieniegdzie wyraźnie widać ślady łączenia czy drobne ubytki.
Jeszcze dobrze nie kończymy z "echami i achami" podczas przejazdu wzdłuż Pivy i jeziora Pivsko, jak zanurzamy się w Durmitor - zjawiskowe góry, wysokością zbliżone do Tatr. Próżno tu jednak szukać podobnych pięter roślinnych, drzew, kosodrzewiny... Zbocza opadając stromo, w dnach dolin łagodnieją malowniczo, tworząc zielone kobierce.
Jestem zauroczona, bo takich gór jeszcze nie widziałam, a podjazd pod przełęcz Sedlo przypomina nieco przejazd rumuńską Transalpiną.
Przy okazji rozglądamy się też trochę pod kątem planowanego na dzień kolejny wypadu na Bobotov kuk - najwyższy szczyt Durmitoru.
Przed zameldowaniem się w naszej chatce jedziemy jeszcze obejrzeć Most Durdevica, który w czasach gdy powstawał (lata 30 -te XX w.), był najwyższym tego typu obiektem w Europie - 170 m wysokości. Warto wspomnieć, że most był elementem scenografii do filmu "Komandosi z Navarony".
|
Rzeka Piwa w niektórych miejscach ginie w przepastnych czeluściach kanionu. Są miejsca, gdzie górskie ściany sięgają ponad 1000 m od poziomu wody. Jeden z pierwszych mostów, przez który przeprawiamy się nad drugi brzeg rzeki |
|
i jest kilka miejsc postojowych, z których można podziwiać taaakie widoki! |
|
a po drugiej stronie już tylko tunele, tunel i tunele... |
|
Zapora Mratinje na Pivie - jedna z największych zapór wodnych w Europie, ukończona w 1975 r. (wysoka na 220 m i szeroka na prawie 270 m) |
|
Monastyr Piva we wsi Goransko |
|
kilka zdjęć wnętrza monastyru zrobionych nieco ukradkiem |
|
jedna z odnóg jeziora Pivsko |
|
wjeżdżamy w drogę P14, prowadzącą do Durmitoru - ta trasa to coś obowiązkowego podczas zwiedzania Czarnogóry |
|
masyw, przez który przedzieraliśmy się jeszcze kilkadziesiąt minut wcześniej, z zupełnie innej perspektywy (droga P14) |
|
i zbliżający się z każdym kilometrem Durmitor |
|
taka sytuacja - w dole gospodarstwo pasterskie otoczone kamiennym murkiem, a przy drodze, ni stąd ni zowąd, kosz do gry |
|
jeden z bardziej popularnych szczytów Durmitoru, na który prowadzi szlak - Prutas (2393 m. n.p.m.) |
|
stąd na Prutas zaledwie półtorej godziny |
|
widok na przełęcz Sedlo w oddali... |
|
na przełęczy Sedlo 1907 m. n.p.m. |
|
w dole jeziorko Valovito |
|
Most Durdevica |
|
rzeka Tara z mostu |
|
na obiadokolację zamówiliśmy tradycyjne dania z północnej Czarnogóry - proste, treściwe i baaaardzo kaloryczne. Co ciekawe podaje się tu pieczone ziemniaki do zestawu lokalnych wędlin i serów. Coś czego się nie spotyka w naszej kuchni to kacamak - rodzaj kaszy kukurydzianej zmieszanej z serem, podawany na różne sposoby.
W restauracji Or'o, w której mieliśmy przyjemność się stołować tego dnia, kacamak to po prostu danie główne! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz