Tym razem, za namową Kingi, lecimy do jej ulubionego Bergamo. Moment to szczególny, bo po po raz pierwszy wspólny wyjazd odbywa się zimą, tuż przed Świętami Bożego Narodzenia.
Dziś z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to był dosłownie ostatni moment na taką podróż. Nic jeszcze nie zapowiadało pogromu epidemicznego jaki wydarzył się w tym malutkim mieście dwa miesiące później. Nic też raczej nie zapowiada, że tegoroczny przedświąteczny okres będzie wyglądał jak zawsze - koronawirus wciąż w natarciu.
Tym bardziej więc wspominam cudowny, zwariowany wyjazd w doborowym towarzystwie moich koleżanek.
|
Lecimy!
|
|
a może by tak na szklaneczkę bombardino?
|
|
Piazza Vecchia w świątecznej oprawie
|
|
no i gdzie ten hotel?
|
|
i jest wreszcie nasz hotelik
|
|
zachęcające do zakupów wystawy
|
|
i rozmaite wersje bożonarodzeniowych szopek
|
|
nasza pierwsza kolacja w Bergamo
|
|
niespiesznie sennymi uliczkami Bergamo
|
|
nasz ulubiony, niezwykle klimatyczny kącik - idealny na wspólne foto ;-)
|
|
dzień drugi - wita nas iście zimowy poranek
|
|
Locanda Mimmo zaoferowała nam nietypowe jak na Włochy śniadanie ;-)
|
|
Kupmy sobie świąteczne opaski!
|
|
a przed zjazdem do dolnej części miasta, małe conieco w kawiarni z pięknym widokiem
|
|
Bergamo Alta widziane od dołu
|
|
świątecznej atmosfery miasta doświadcza się jednak najlepiej nocną porą
|
|
jest pomysł by na kolację pójść w nowych opaskach
|
|
dzień trzeci - wreszcie jakiś optymistyczny akcent pogodowy :-)
|
|
jak na malutkie Bergamo, katedra wydaje się naprawdę imponująca
|
|
i jeszcze garść cudnych widoków z nieco innej perspektywy
|
|
kawa i Aperol Spritz w The Tucans Pub
|
|
najlepsza pora na obejrzenie Weneckich Murów miasta
|
|
przepiękny widok ze stacji Funicolare S.Vigilio |
|
Zachód słońca na San Vigilio - jeszcze wyżej niż Bergamo Alta
|
|
znów mamy mistrza planu drugiego ;-))
|
|
i ostatnia kolacja w Da Mimmo
|
|
i jeszcze wpis do księgi pamiątkowej
|
|
i już Balice i koniec naszej przedświątecznej przygody...
|
zdjęcia: jak zwykle nasz wspólny wysiłek twórczy choć tym razem prym wiodła Ela ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz