Baraniec

Baraniec

środa, 14 maja 2014

Wiosenna Dolina Rakuska


Kolejny mało znany, turystyczny zakątek Tatr został rodzinnie zdobyty - tak w sam raz na dobry początek tegorocznego sezonu. Dolina Rakuska, bo o niej właśnie mowa, była moim celem już od dłuższego czasu. Szlak ten brałam pod uwagę planując kilka lat temu wejście na Jagnięcy Szczyt – miał to być wariant na drogę powrotną. Niestety siność nadciągających chmur podczas zejścia z gór zmusiła nas do innego wyboru.
Józef Nyka w swoim przewodniku wskazuje na jedno możliwe dojście do Białego Stawu z Tatrzańskiej Kotliny. Zaledwie 30 minut później można stanąć u stóp jednych z najwyższych szczytów, odbijających się w tafli Zielonego Stawu. I taki był nasz plan maksimum, który można było spokojnie modyfikować uwzględniając siły, możliwości i humory ;-) naszego syna.
Jak zwykle przed wyjazdem zapoznałam się dość szczegółowo z owym miejscem, wspominając niczym przez mgłę inną, historyczną wręcz eskapadę nad Biały Staw z zupełnie przeciwnej strony. Aby pobudzić swoje wyobrażenie tego miejsca już i tak pięknie odmalowanego przez Nykę, zaglądam tradycyjnie do e-albumów Oli i Eryka, co tylko podsyca mój apetyt na tę wycieczkę. Przede wszystkim spodziewam się fantastycznych widoków z Pastwy – rozległej polany leżącej tuż za grzbietem łączącym Steżki z Bujaczym Wierchem oraz znad samego Białego Stawu.
Zacznę jednak od początku…
Jak tradycja każe wyjazd rozpoczyna się tuż przed 5.30 i jak zwykle w Tatrach lądujemy po 7.00 rano. Nie tracąc czasu na zbędne ceregiele przebieramy się i szybko wychodzimy w teren. Ponieważ samochód zostawiamy na parkingu w Tatrzańskiej Kotlinie tuż pod Jaskinią Bielską do szlaku musimy kawałek podejść – jest to zaledwie pięć minut ścieżką, biegnącą równolegle do drogi, którą przyjechaliśmy. Zgodnie z opisem szlak pnie się niezbyt stromo do góry, aby po około 15 minutach rozwidlić się na dwie alternatywne drogi prowadzące do schroniska w Dolinie Rakuskiej. Tu zaskoczenie – jedna z tras (żółtoniebieska) nie jest w ogóle ujęta w przewodniku Nyki.

Początek szlaku w Dolinie Rakuskiej 
 Kontynuujemy naszą marszrutę idąc dalej zielonym szlakiem, wznosząc się dość wygodną ścieżką. Dłuższą część tego odcinka stanowi niewymagający trawers, wiodący przez gęsty świerkowo- jodłowy las. Co jakiś czas otwierają się rozbudzające zmysły widoki na Kieżmarski i jego sąsiedztwo.

Schronisko pod Szarotką, w którym jeszcze nigdy nie byłam należy chyba do jednych z piękniej położonych, a jego historia sięga początku XXw. Odpoczywamy chwilę pałaszując drugie śniadanie. Niebo nieco się chmurzy ale zupełnie niezrażeni wkładamy plecaki na ramiona i idziemy dalej. 

widok na Spisz

jedno z okien widokowych na szlaku - w roli głównej Kieżmarski



Schronisko pod Szarotką
Widok na okolice Bujaczego Wierchu




Tym razem ścieżka prowadzi stromo w górę, wynosząc się na wspomnianą już grzędę Bujaczego Wierchu. Łapiąc oddech podziwiamy widoki na wschodnie szczyty Tatr Bielskich. Szybko zdobywamy wysokość a dalsza część szlaku wiedzie całkiem łagodnie wyprowadzając nas na przepiękną Polanę Rakuską. 
Cieszę się jak dziecko. 
Oczom naszym ukazuje się nieco jeszcze oddalony ale urzekający amfiteatr z Kieżmarskim w roli głównej, po prawej stronie natomiast rozciąga się łańcuch Tatr Bielskich z Bujaczą Przełęczą i szczytem Przednich Jatek. U stóp natura utkała nam kobierzec z kwitnącymi jeszcze krokusami. Jest słonecznie i zjawiskowo.
Przednie Jatki




amfiteatr otaczający Zielony Staw

Tatry Bielskie
Kieżmarski, Baranie Rogi, Jagnięcy Szczyt





Dalsza część szlaku prowadzi przez trawiaste równie, na wprost malowniczo wznoszą się Szalony Wierch i Bielska Kopa. Końcowy fragment dojścia do Stawu ciągnie się lekkimi zakosami przez wał morenowy. Spora część jeszcze w śniegu ;-)


Nie są to zbyt uczęszczane okolice - nad stawem odpoczywają zaledwie trzy osoby. Siadamy pod wiatą, coś tam podjadamy i patrzymy. Przed nami otoczenie jednej z piękniejszych dolin – Doliny Zielonego Stawu z majestatycznymi wierzchołkami Kieżmarskiego, Łomnicy czy Baranich Rogów i zamykający całość Jagnięcy Szczyt. Ten ostatni wraz z Kozią Turnią odbija się niewyraźnie w mętnej wodzie Białego Stawu. Muszę przyznać, że zawsze miałam ogromną słabość do gór otaczających tatrzańskie stawy, może to kwestia sentymentu? W końcu moja pierwsza prawdziwa wycieczka w góry to Dolina Gąsienicowa i Czarny Staw Gąsienicowy ;-).
Zadnie Jatki, Szalony Wierch i Bielska Kopa




Jagnięcy Szczyt i Kozia Turnia
Kieżmarski Szczyt


Tak naładowani mnóstwem pozytywnej energii rozpoczynamy powrót. Po drodze mijamy nieliczne grupki osób. W schronisku decydujemy o zejściu do Tatrzańskiej Kotliny żółtym szlakiem. Od razu staje się jasne dlaczego z premedytacją nie wybraliśmy tego wariantu na podejście. Różnica wysokości jaką się pokonuje w krótkim czasie - zwłaszcza w górnym odcinku jest dość spora.









Siedem źródeł



Wycieczkę kończymy wyjątkowo wcześnie bo tuż po 15.00. Z rozkoszą zmieniamy buty na lżejsze, a głód gna nas już w stronę Bukowiny.

Dolinę Rakuską polecam szczerze na sobotni lub niedzielny spacer. Dla wszystkich tych, których przeraża dojście nad Biały czy Zielony Staw punktem końcowym może być Polana Rakuska, z której widok zapiera dech a w ciepły wiosenny, letni czy jesienny dzień można usiąść i gapić się, gapić i gapić...

2 komentarze:

  1. Amfiteatr otaczający Zielony Staw jest cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak... lubię tam wracać :-) pozdrawiam

      Usuń