Wyspa Ortigia - perełka Syrakuz. Prognozy przewidują popołudniowe burze i zmianę pogody. Jedziemy więc z nadzieją, że deszcze nas ominą. Spacerując wąskimi uliczkami chłoniemy atmosferę miasta, zwracając uwagę zarówno na przemyślaną zabudowę wyspy jak i drobne detale oddające jej charakter. To urokliwe miejsce można obejść nawet w godzinę, zaliczając po drodze główne atrakcje. My spędzamy tu około trzech godzin i czujemy się usatysfakcjonowani.
|
źródło Aretuzy |
|
Ortigia, Castello Maniace |
|
uliczkami Isola di Ortigia |
|
Chiesa Cattedrale Nativita di Maria Santissima |
|
Fontana di Diana |
|
Tempio di Apollo |
Po zwiedzaniu wyspy zamierzaliśmy przejechać w stronę parku archeologicznego, tak aby zamknąć zwiedzanie miasta w jeden dzień. Niestety w drodze na parking zastała nas potworna ulewa. Ostatecznie półgodzinne oczekiwanie w samochodzie i brak perspektywy na poprawę aury, zadecydowały o zmianie planów.
Może deszcz ominął Noto?
Nasza intuicja nas nie zawiodła, tamten rejon odległy od Syrakuz o jakieś 30 km deszcz omijał zdecydowanie szerokim łukiem.
Dziś z perspektywy czasu mogę śmiało powiedzieć, że nie Ragusa, nie Syrakuzy skradły moje serce.
Noto mnie urzekło. Cudowna spójna barokowa architektura w miodowej tonacji. Wszystko tu absolutnie barokiem ocieka, balkony, wykończenia okien, drobne detale.
Najchętniej spędziłabym tam cały dzień i noc, aby zobaczyć jak miasto prezentuje się w blasku latarni, podświetleń.
|
Palazzo Ducezio i Katedra w Noto |
|
punkt widokowy Chiesa di Santa Chiara |
|
uliczki Noto w miodowej tonacji |
Pod wieczór, z zakupionym prowiantem, butelkami wina wracamy na nasz taras. Rozpieszcza nas zachodzące słońce. Z każdą minutą błogosławię chwilę, w której zdecydowaliśmy o noclegu w tym miejscu. A gdy zapada noc, nad nami już tylko gwiazdy, niezliczona ich ilość, którą próbujemy zamknąć w okienku telefonicznego aparatu. Zabawy przy tym co niemiara ;-)
|
nasza chałupa przed zmierzchem |
|
wariackie oglądanie gwiazd :-)))) |