Baraniec

Baraniec

niedziela, 18 czerwca 2017

Byliśmy w Morskim Oku... Przeżyliśmy!

Tegoroczny sezon taternicki planujemy rozpocząć z naszym synem, chcąc pokazać mu Morskie Oko tak jak lubimy - z dala od ludzkich tłumów.
Jak zwykle organizujemy wczesną pobudkę aby wejście na szlak rozpocząć zaraz po siódmej. 
Ku naszemu zdziwieniu parking w Palenicy Białczańskiej jest już w co najmniej trzech rządkach zajęty i sporo ludzi jak na nasze oczekiwania rusza na szlak, na szczęście tuż za Wodogrzmotami Mickiewicza robi się kameralnie. Przyjmujemy to z ulgą ...
nasze niczym nie zmącone cienie na trakcie do Morskiego Oka
Cieszymy się piękną aurą, nad nami pogodne niebo, a rześkość powietrza sprawia, że idzie się szybko i bez zmęczenia. 
między 7 a 9 rano - na szlaku cisza i spokój, aż trudno uwierzyć, że to najbardziej uczęszczany szlak w Tatrach 

niezwykle fotogeniczna polana Włosienica i pierwsza majestatyczna odsłona Tatr otaczających Morskie Oko

Dodaj napis
Nad Morskim Okiem zaledwie kilka osób. Łapiemy kilka kadrów i siadamy przed schroniskiem aby coś przekąsić. Obok pałaszujący szarlotkę nowożeńcy, najpewniej po porannej sesji fotograficznej – piękny Włoch w wymuskanym garniturze i świeżo upieczona małżonka w nieco „zmęczonej” sukni, otulonej polarem ;-)
pogoda jak marzenie - od lat takiej nie mieliśmy w tym miejscu ;-)


Nie tracąc czasu ruszamy dalej, planując wejść do kotliny Czarnego Stawu. Aby dostać się pod niemalże 200–metrowy próg skalny, oznaczony czerwonym szlakiem, trzeba obejść spory fragment Morskiego Oka. To jednak całkiem przyjemna część spaceru, podczas której warto nasycić oko niezwykłymi widokami majestatycznych ścian, otaczających jezioro i odbijających się w nim niczym w lustrze. 
w drodze nad Czarny Staw pod Rysami odrobina symetrii ;-)
Podejście do Czarnego Stawu zajmuje około 25 minut i jest dość mozolne, ale widok na progu rekompensuje ten krótki wysiłek. 
szerokie wstążki potoku spadającego spod kotliny Czarnego Stawu, w dole Morskie Oko, a nad nim szlak na Szpiglasową Przełęcz
U naszych stóp szmaragdowozielone oko, które otacza postrzępiona Żabia Grań i Mięguszowieckie Szczyty z masywną ścianą Kazalnicy. Gdzieniegdzie jeszcze ślady zalegającego śniegu. Otoczenie Czarnego Stawu pod Rysami bardzo przypomina amfiteatr w Dolinie Gąsienicowej, ciaśniej tu jednak i bardziej stromo. 
szmaragdowozielona toń Czarnego Stawu pod Rysami

jeszcze kilka chwil nad Czarnym Stawem
Nad brzegiem zaczyna gromadzić się coraz więcej ludzi, podejmujemy więc decyzję o schodzeniu. Zanim jednak wchodzimy na szlak spoglądamy jeszcze w kierunku północnym, gdzie jak na dłoni widać nasz szlak sprzed 3 lat na Szpiglasową Przełęcz. W dole Morskie Oko w całej swej okazałości (przypomnę – powierzchnia niespełna 35 ha, głębokość  50 m).
przed zejściem nad Morskie Oko
Szybko obniżamy wysokość aby znaleźć się na rozwidleniu szlaków i wrócić pod schronisko, okrążając w ten sposób całe jezioro (pełny spacer brzegiem to ok. 2,5 km).
i tym sposobem zatoczyliśmy pętelkę
Niestety im bliżej schroniska tym widok coraz bardziej nieciekawy… jeszcze nie ma jedenastej a nad krawędzią stawu już zalegają tłumy ludzi, popijając piwo, słuchając radia... Wcale nie lepiej jest na szlaku w stronę parkingu. Drogą wciąż napływają kolejne masy. 
Jakie to szczęście, że widzianego jeszcze kilka godzin wcześniej obrazka, nic nam już nie zakłóci.
niektórym wystarcza tylko i aż tyle... 
Betonowy parking przypomina dżunglę, droga do Łysej Polany w każdym calu upchana jest samochodami...

Jest po trzynastej a my już mkniemy w stronę Krakowa. Od Rabki po Nowy Targ w kierunku na Zakopane gigantyczny korek. 
Łódzkie, śląskie, pomorskie… - wszyscy jadą w Tatry… - a może tylko do Zakopanego?

po latach...

krótki spacer ulicami rodzinnego miasta ;-)

ukochany gorlicki zaułek, do którego zawsze lubię wracać...

sala jazzowa w Dark Pubie

i my, choć w uszczuplonym składzie, wciąż piękni i młodzi ;-)))

i choć Gorlice od Kwidzyna dzielą setki kilometrów, telefon skrócił ten dystans - przez chwilę byli z nami Mrówka i Rafał ;-))



Po latach znów w Łodzi

4 czerwca rozpoczyna się moja przygoda w centralnej Polsce...  
 Koluszki - stacja przesiadkowa na linii Kraków Główny - Łódź Fabryczna
bez wątpienia jedna z bardziej odstraszających stacji jaką ostatnio miałam okazję widzieć ;-)
nieco przewietrzona po popołudniowej burzy Łódź - w drodze do hotelu 
lekkości dodają kolorowe elewacje kamienic

Łódź miastem kontrastów - z Piotrkowskiej, będącej wizytówką miasta, łatwo zbłądzić w mniej reprezentacyjne zaułki

lubię atmosferę hoteli, zwłaszcza takich jak Stare kino ... niepowtarzalna atmosfera, apartamenty dedykowane najlepszym polskim i zagranicznym filmom, dbałość o detale i doskonała lokalizacja w oficynie przy Piotrkowskiej .. absolutnie polecam 
od niedawna Łódź może poszczycić się stylowo wyremontowanym dworcem Łódź Fabryczna - hala i perony jeszcze świecą pustkami ale już czuć klimat tego miejsca 

Majówka u Niny

Odrobina przyjemności w babskim gronie... 
A że cieplej się zrobiło, pojawiły się też kolorowe torebki w wiosennej  odsłonie, czego nie sposób było nie zauważyć. 
I trochę zabawy podczas sesji upiększającej - tym razem podkreślanie oprawy oka ;-)