Pomimo kolejnego dnia makabrycznych upałów, jedziemy na poranną rowerową wycieczkę do Tyńca.
Po raz pierwszy mam też okazję oglądać moje miasto z nieco innej perspektywy.
A ostatecznie 44 km w nogach i 3 godziny absolutngo relaksu. Wokół zapach lata i soczysta zieleń.
tor kajakowy przy stopniu wodnym "Kościuszko" |
jest i cel wycieczki - Tyniec |
A po przejażdżce są jeszcze siły na chwilę plażowania w domowym zaciszu ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz