Moje myśli
zawsze szybowały wysoko ilekroć przejeżdżaliśmy przez Zdiar w inne partie
Tatr - z tej właśnie miejscowości startuje szlak w
Tatry Bielskie, a konkretnie na Szeroką Przełęcz, odcinającą
Płaczliwą Skałę od Szalonego Wierchu. Każde sięgnięcie po
przewodnik Nyki i opis tej wycieczki zbudowały jakieś wyobrażenie
tego szlaku, który jawił mi się jako niezwykle strome, głęboko
wcięte przejście. Widziałam więc oczami wyobraźni Doliny do
Regli i Szeroką jako tatrzańskie wyzwanie, jako zacienioną czeluść
owianą tajemnicą.
Planując wyjazd
mieliśmy alternatywnie inny wariant, inny rejon ale niestety
prognozy pogody plan ów szybko zweryfikowały i stąd decyzja o
zdobyciu Przełęczy Szerokiej.
Tradycyjnie więc
kilka minut przed czwartą pobudka aby tuż przed piątą mknąć już
pustymi ulicami przez zaspane osiedla Krakowa.
U stóp Tatr
Bielskich meldujemy się po 6.30, parkując w Jaworzynie
Spiskiej, skąd autobusem planujemy podjechać do Zdiaru. Dalej na
Szeroką Przełęcz, Przełęcz pod Kopą i Doliną Zadnich
Koperszadów zejście z powrotem do Jaworzyny Spiskiej.
Wariant to idealny, bo
punktualnie o 6.50 na jaworzniańskim przystanku zatrzymuje się autobus kursujący
do Popradu i za całe 4zł wiezie nas do odległego o kilka
kilometrów Zdiaru.
Szlak rozpoczyna się
przy stacji narciarskiej Strednica i schodzi łagodnie w dół tuż
pod wyciągiem.
Piękny rześki poranek, sielskie widoki.
|
startujemy - Zdiar Strednica |
szlak jeszcze nie wymagający, pachnący lasem i liśćmi łopianu |
Przynajmniej pół godziny maszerujemy sami wygodną szeroką ścieżką do Ptasiowskiej Rówieńki. Stąd czerwonym szlakiem (choć nasza mapa wskazuje znak zielony) wchodzimy w Dolinę do Regli stromo pnącą się ku górze. Towarzyszy nam zapach liści łopianu, odżywają wspomnienia sprzed prawie dwudziestu lat ze szlaku Doliną Białej Wody czy Zadnich Koperszadów.
Niskie partie dolin nad szemrzącymi górskimi potokami zawsze pachną tak samo, dają tak samo przyjazny cień, który gdzieniegdzie rozświetla smuga przebijającego się słońca.
Z Polany pod Głośną Skałą widzimy wyłaniające się ściany tworzące wąwóz skalny. Idąc dalej w kierunku wapiennego progu, zamykającego tę skalną gardziel wypatrujemy jaskinię i długie, cienkie wstążki wodospadów. Szlak w tym miejscu nie daje szans na chwilę wytchnienia – jest stromo, ale i nie tak jak to sobie zawsze wyobrażałam.
lesistego szlaku ciąg dalszy |
Zaczyna się natomiast festiwal kwiecia. Tak ogromnej różnorodności i ilości kwiatów na szlaku tatrzańskim jeszcze chyba nie widziałam, a to co najlepsze tuż za progiem, po przekroczeniu którego otwiera się niezwykle przestronna Dolina Szeroka. Stąd widać już siodło Szerokiej Przełęczy, towarzyszą nam pasące się obok kozice, których tym więcej im wyżej się wspinamy.
pachnące, buzujące kolorami łąki pod Szeroką Przełęczą |
Szeroka Przełęcz 1825 m n.p.m. |
Widok jaki roztacza się ze zdobytej Przełęczy niezapomniany i podczas gdy inni zasiadają do domowego, sobotniego śniadania, my delektujemy się kanapką na wysokości 1825 m. n.p.m.
Z prawej strony niezwykle fotogeniczny masyw Płaczliwej Skały, na wprost cały majestat Tatr Wysokich od skromnej z tej perspektywy grani Orlej Perci, przez szczyty skupione wokół Wysokiej i Rysów, po otoczenie kotła Zielonego Stawu, czyli najbliższe nam i tym samym jedne z najwyższych szczytów ściany Łomnicy, Kieżmarskiego czy Lodowego - po lewej nieco rozpłaszczona sylwetka Szalonego Wierchu z widoczną pod nim Głupią Przechybą czyli Szalonym Przechodem.
Znów wzruszam się na widok tego piękna.
I realizuję swój chytry plan, wyjmując z plecaka naszego Miśka Podróżnika, któremu również oferuję tę wspaniałą ucztę. Tak oto ulubiony pieszczoch naszego syna z okresu jego dzieciństwa znów wraca w góry. A był już z nami w Sudetach, Bieszczadach i Tatrach oczywiście ;-)
i pyszne widoki na Tatry Wysokie |
Szalony Przechód |
Chwila na złapanie oddechu - jeszcze kawa i kawałek czekolady... i dalej na szlak. Krótkim płaskim niemalże trawersem dochodzimy do Szalonego Przechodu, skąd widok na wspomniane szczyty, zwłaszcza te zamykające grań Tatr wprost obłędne. Tu na trasie spotykamy starszego już piechura ze Słowacji, z którym schodzimy do Przełęczy pod Kopą przyjemnie sobie gaworząc.
Widoki z przełęczy Szalony Przechód |
Będąc na Przełęczy pod Kopą grzechem byłoby ominąć widok na Dolinę Białych Stawów z odległej o zaledwie parę kroków Wyżniej Przełęczy pod Kopą. Wspominamy nasz szlak sprzed dwóch lat - wiosenne przejście Doliną Rakuską i tonące w śnieżnych zaspach rejony Białego Stawu. Wracają też wspomnienia wycieczki wiekowej niemalże, bo jeszcze z ubiegłego stulecia – wtedy szliśmy Doliną Zadnich Koperszadów do Doliny Zielonego Stawu Kieżmarskiego. Tu żegnamy się z naszym słowackim towarzyszem i po chwili wytchnienia rozpoczynamy zejście długą Doliną Zadnich Koperszadów.
Przełęcz pod Kopą i Wyżnia Przełęcz pod Kopą, pod którą rozpościera się Dolina Białych Stawów |
Górny odcinek mocno nadszarpnięty przez schodzące zimą lawiny z Płaczliwej Skały czy Hawrania, szlak w kilku miejscach jest przerwany. Zupełnie nie pamiętamy miejsca, które przecina potok, a na mapie widnieje jako Skoruszowy Burdel ;-). Dziś postawiono tu drewniane szałasy, i dwa drewniane niedźwiadki.
miejsce szczególne - trafiliśmy do Skoruszowego Burdelu |
A my znów zagłębiamy się w gęstwinie zapachów jakie wydziela wygrzana w słońcu zieleń czy kora drzew, kwiaty czy wspomniany łopian.
dolne piętro Doliny Zadnich Koperszadów |
I nie wiedzieć kiedy wyłania się przed nami majestatyczna sylwetka grzebienia Murania, tak pięknie widoczna z Polany Gałajdowej, skąd jeszcze pyszniej rozpościera się panorama szczytów nad Dolinami Jaworową i Kołową.
Doliną Jaworową do Jaworzyny Spiskiej |
A ja nie podejrzewałam Pana Męża o taki romantyzm... no fotografował też kwiecie (to co rozpoznałam w podpisach).
komu komu bukiet kwiatów... |
ostróżka wyniosła, tojad mocny, naparstnica zwyczajna, lilia złotogłów, len karpacki |
parzydło leśne, złocień, naparstnica zwyczajna, rdest wężownik, kąkol polny, rozchodnik wielki, lepnica rozdęta, omieg górski |
ciemiężyca biała, przelot pospolity, róża alpejska |
tablica poglądowa, co gdzie na szlaku ;-) |